3.03.2013

spring solstice

Przesilenie wiosenne, fu. Łep naparza i jedyną rozrywką wydaje się leżenie w wygniecionej pościeli. Do mojego narzekania mogę dodać, że torba z Zary z poprzedniego posta jest tragiczna, totalnie niewarta swojej ceny i dlatego zrezygnowałam z jej zakupu.

Na prezent urodzinowy (wieku ze względu na depresyjne starzenie się, nie podam) mam chęć sprawić sobie zegarek Casio, bardzo podoba mi się w nim bransoleta i oldschoolowy wygląd. Nareszcie na egzaminach nie będę przeklinać braku zegara w sali ! 




Uwielbiam niedziele. Dlaczego? Bo poniedziałki mam wolne, hue hue. Na osłodzenie goryczy piękna pieśń : 






15.02.2013

spring 13 must have + motivation

Korzystając z przerwy semestralnej przeglądałam lookbooki większości sieciówek i kilka złotek wpadło mi w oko. Niedługo też pewnie znajdą się w mojej szafie, szczególnie do gustu przypadła mi torebka z Zary.
          



Kolejny smaczny kąsek- również z Zary. Piękne cielisto-różowe czółenka. 


Po zimie moja skóra, włosy i paznokcie są w opłakanym stanie. Czas lecieć do apteki i sklepu zielarskiego aby podratować obecne paskudy, najlepiej kosmetykami na bazie naturalnych składników. 

Działanie, akcja, motywacja - włosy. Mam długie, nigdy nie farbowane i naturalnie proste włosy. Niestety moją zbrodnią jest maniakalne codzienne ich mycie + suszarka. Do tego strasznie wypadają. Dlatego też związany z nimi plan : 

- napar z kozieradki
- nafta kosmetyczna 
- szampon Joanna 
- maseczki diy

Jak można zauważyć, w tym roku stawiam na naturę. Od zawsze używałam średnio-drogich produktów (niestety również średnio efektywnych), ale zaczęłam wyznawać zasadę, że dobre kosmetyki to kosmetyki, na które trzeba przeznaczyć albo pół przeciętnej pensji albo takie, na które wydamy kilka złotych lub przyniesiemy z ogrodu/lasu/łąki. Jako że mam jeszcze w miarę normalną główkę, wybieram opcję drugą (jednocześnie zazdroszcząc korzystającym z pierwszej możliwości). 

Jeśli chodzi o paznokcie, stosuję jakąś odżywkę utwardzającą, której nazwy nawet nie pamiętam. Kusi mnie popularna 8w1, ale czytałam na kilku blogach o przerażających efektach u niektórych osób. A że ja jestem największym nieszczęściem, to wolę nie ryzykować. Zainwestuję więc w olejek rycynowy.




Na koniec świetne Open'erowe ogłoszenie. Miłego dnia ! 

 

14.02.2013

początkowy początek początku

  
 Kurczę, to mój pierwszy w życiu blog. No dobra, nie liczę tego z czasów podstawówki, gdzie opisywałam moje poważne gotyckie rozmyślenia i wrzucałam wiersze mroczne niczym zad szatana. Minęło kilkanaście lat, obecnie jest szał na blogowanie, to dlaczego ja mam nie spróbować? 
  
                                                    

 Nie będzie to typowo szafiarskie miejsce, gdyż nie chcę na razie nikogo straszyć moją facjatą, a do tego nie mogę powiedzieć, że interesuję się modą. Nie znam większości nazwisk z tego światka i szkoda mi wydawać kasę na Vogue'a. Ale z pewnością mogę powiedzieć że ubrania sprawiają mi radość, choć nie podążam ślepo za tym co wisi obecnie na wieszakach w sieciówkach. Największa satysfakcja jest przecież z wyprania lumpeksowej marynary Chanel, prawda? 
  
 Spokojnie, kolejnego akapitu nie zakończę pytaniem retorycznym. Zacznę go od kolejnego punktu, który postaram się wyklawiaturować od czasu do czasu na blogu. Gotowanie. Taaaaak, tysiące Polaczków teraz gotuje, bo masterszef, bo Gessler (uwielbiam ją!), itp. Ja będę wrzucać przepisy smaczne i ładnie wyglądające. Tylko jest mały problemik - nie mam lustrzany i trzeba będzie się zadowolić zdjęciami z mego poturbowanego HTC. 
  


 I ostatnie. Recenzje książek, dań, kosmetyków, koncertów, wycieczek, wyjazdów oraz wszystkiego tego, nad czym chcę zrobić ach albo odwrotnie. Przecież nazwa to słowiański lajfstajl. Wszystko, czyli nic


A na zakończenie, kawałek miły dla duszy. 


PS: Jutro już coś wykombinuję. Tylko jeszcze nie wiem co. I do tego nikt tego jeszcze nie czyta więc teraz jest tak jakbym gadała sama do siebie, milusio. To chyba nie podchodzi pod chorobę psychiczną?